Jedź, przeżyj, żyj
Źródło: Sławomir Bartnik
19 Aug 2016 13:57
tagi:
Gomola Trans Airco, Sudety MTB Challenge. MTB Marathon, Karpacz
RSS Wyślij e-mail Drukuj
W tym roku mija mój dziesiąty sezon, od kiedy postanowiłem wystartować w długodystansowym wyścigu na rowerze górskim, a dwudziesty od kiedy pojechałem XC. Czas więc na małe podsumowanie, pogrzebać muszę w mojej zawodnej pamięci i na szczęście niezawodnej pamięci PC, aby wyciągnąć na wierzch te wspomnienia i obrazki, do których z radością i nieustannie będę powracał.

Przypadek sprawił, że na moją maratonową premierę pojechałem na wyścig do Krynicy. Był to cykl POWERADE SUZUKI organizowany przez Grzegorza Golonkę. Wciąż doskonale pamiętam, długie strome podejście, na którym nie byłem nawet w stanie prowadzić roweru. Nie wszystkim przypadło to do gustu. Trudno jest o przepis na udany maraton MTB, który wszystkich zadowoli, gdyż każdy startujący ma inne wyobrażenie o trasie, różne umiejętności, wytrzymałość czy wolę walki. Moja recepta jest prosta. Oprócz tytułowej jazdy pod górę, wyścig musi zawierać zjazdy, które nie pozbawią mnie zbyt szybko tej z trudem wydartej górom wysokości. Przenoszenie się szybkimi szutrami z podjazdu na podjazd, zamienia wyścig w zakalec, nawet gdy miejscówka się zgadza, przewyższenia też, to na mecie zamiast euforii pojawia się zgaga. Jeśli w górach mam walczyć z własnymi słabościami, to zdecydowanie nie chcę tracić czasu i pragnę robić to po obu stronach wierzchołka. Pewnie dlatego, moją ulubioną miejscówką na wyścig stał się Karpacz. Należę do tej niewielkiej liczby osób nazywanych „sieroty po Golonce”. Określenie to świetnie się przyjęło i doskonale oddaje moją tęsknotę za górskim ściganiem.

opis

Niestety próba reaktywacji przez GG maratonu dla rowerowych masochistów nie udała się. Zainteresowanie udziałem w maratonie w Karpaczu było minimalne. Pozostają mi zdjęcia i wspomnienia z tego niepowtarzalnego maratonu oraz wiara w zagranicznych zawodników, by wciąż zechcieli przyjeżdżać na Sudety MTB Challenge. Dzięki nim będę mógł kolejny raz ścigać się, na mojej ulubionej trasie w trakcie etapówki. Już odliczam dni do mojej szczęśliwej siódemki, póki co, układam sobie w głowie moje sześć Karpaczy, cztery pudła oraz jedno OTB. Niech te zdjęcia (wszystkie pochodzą z Karpacza) będą zachętą dla zaczynających przygodę z MTB, oraz dowodem, że dzięki wytrwałości można zamienić się z rowerowego piździpączka, w pachnącego błotną borowiną górala.

Karpacz pierwszy 2009
Trudno mi sobie coś przypomnieć z tego wyścigu. Jeszcze nie wiedziałem, że to moja bajka. Trasa na dystansie MEGA była dość krótka, bo zwycięzca potrzebował 2h 4 minuty na jej pokonanie, technicznie również mniej wymagająca. Wyścig musiał być nudny jak pochodzące z niego zdjęcie. Spokojna jazda wystarczyła na dojechanie 89 open, 23 M3.

opis

Karpacz drugi 2011
Po rocznej zdradzie dla Cyklokarpat, znów wracam na trasy Golonki. Karpacz stawał się wtedy głównym punktem całego cyklu, oraz wizytówką i kierunkiem rozwoju. Zdobyte na wschodzie doświadczenie pozwala mi odważniej zjeżdżać, brakuje jednak ścieżkowego cwaniactwa. Zbyt krótko trzymam się za spowalniającym mnie na ścieżce zawodnikiem, a po jego glebie zaciskam klamki, aby go nie najechać. Odbywam krótki lecz brutalny stosunek z ptakiem, jaśniej formułując, rąbię orła na zjeździe. Zwichnięty bark, rozbity łokieć i kolano nie spychają mnie jednak z trasy. Fizyczny ból pojawia się dopiero za metą. Dojeżdżam 52 open, drugi M4. W czasie dekoracji minę mam sugerującą „mieszane odczucia”. Dobrze, że syn pomaga mi dźwignąć puchar do góry. Co mnie nie zabije, mogę jeszcze raz.

opis

opis

opis

Karpacz trzeci 2012
Ten rocznik wielu bywalców Karpacza określa jako najlepszy. Doskonale zbalansowana trudność zjazdów, bogaty bukiet korzeni, posypka z gruboziarnistego szutru oraz świetna pogoda zapewniły mega rozkosz. Na zjazdach czuję się lepiej, lecz wciąż popełniam ten sam błąd. Ze strachu przed OTB, zbyt daleko odsuwam się do tyłu i tracę kontrolę nad przednim kołem, co widać na zdjęciach. Na mecie 46 open, pierwszy w kategorii. Na koniec sezonu radość, wygrywam generalkę.

opis

opis

opis

Karpacz czwarty 2013
Jestem w drużynie. Koszulka Gomola Trans Airco zobowiązuje. Spędzam zimę na siłowni, wiosną wygniatam okoliczne single, zbieram doświadczenie w zawodach enduro. Chcę znów wygrać generalkę dla drużyny. Konkurencja w mojej kategorii jest jednak znacznie silniejsza niż w ubiegłym sezonie. Zajmuję trzecie miejsce, a o kolejności na podium decydują małe punkciki. Pozdrawiam: Marcin, Piotrek, to była walka! W Karpaczu płynnie udaje mi się przejechać trasę, słowo udaje jest tu jednak kluczowe, zjeżdżam szybko ale na granicy ryzyka. Efekt mocno pozytywnie mnie zaskakuje, 19 open, pierwszy M4.

opis

opis

Karpacz piąty 2014
Życiowe tory oddalają mnie od MTB, biorę urlop od ścigania i treningu. W Karpaczu jednak nie może mnie zabraknąć. Wciąż żyję i jeżdżę na resztkach mocy z ubiegłego sezonu, w którym startowałem co tydzień w niemal wszystkich konkurencjach MTB, zaczynając na eliminatorze, a na downhillu kończąc. Pozostało doświadczenie i ledwo pary w nogach. W Karpaczu na podjazdach cierpię i umieram, na zjazdach zmartwychwstaje i odrabiam straty. Dynamicznie lecę po tym co podejdzie pod koło. W końcówce uciekam na agrafkach i z kilkudziesięciosekundową przewagą wbijam się na najniższy stopień podium. Tak po prostu. Zupełnie bez szacunku dla tysięcy wyjechanych kilometrów przez moich kolegów. Open 61, trzeci M4.

opis

Karpacz szósty 2016
Zapisuję się na Sudety Challenge, ostatni etap to klasyczny Karpacz poszerzony o zły sen Kowala. 2108m na 56km. Jest co jechać, zwłaszcza w szóstym dniu ścigania i nocnych opadach. Taktyka na starcie jest prosta. Ostro do Karpacza Górnego, aby wyrobić sobie dogodną pozycję na zjeździe do Borowic. Po pokonaniu zjazdu adrenalina wypełnia moje żyły. Ci, którzy zjechali tam choćby raz, wiedzą o czym piszę. Później tylko w trupa pod górę i znów strzał adrenaliny i tak do mety, przecież dzisiaj after party, zimny browar, a na koniec lekcja otwierania arbuza. Wreszcie czuję się pewnie i swobodnie na zjazdach, na TYCH zjazdach. Noga także wiernie podaje. Karpacz LOVE you. META. Czas jazdy 4:30. Koszulka finishera. Był to dzień, o którym opowiada się wnukom.. 48 open, M4 jedenasty. DZIĘKUJE GTA. Lubię się ścigać, ale robić to w takiej drużynie, to podwójna radocha!

opis

Komentarze:
Tego artykułu jeszcze nikt nie skomentował.
Bądź pierwszy!
Dodaj komentarz
Zaloguj się, aby skomentować ten artykuł.
Jeżeli nie posiadasz konta, zarejestruj się i w pełni korzystaj z usług serwisu.
Grupa Kolarska
Gomola Trans Airco
Get the Flash Player to see this rotator.
Wirtualne360
Gomola Trans Airco
Panorama 360, Gomola Trans Airco  - Team MTB

Najpopularniejsze artykuły
Subskrypcja
Promuj serwis LoveBikes.pl
RSS Wyślij e-mail Facebook Śledzik Gadu-Gadu Twitter Blip Buzz Wykop



Polecamy
Wejdź i zobacz!
Wspieramy:
MTB Marathon MTB Trophy MTB Challenge
© 2012-2016 Wszelkie prawa zastrzeżone.
Kopiowanie zawartości serwisu zabronione.
All right’s reserved.